Rejestracja auta za granicą, a ubezpieczenie OC w Polsce. Czy to jest w możliwe?
Mieszkasz na stałe za granicą ale często wracasz do Polski? Wolisz płacić tan...
Każdy, kto staje się właścicielem wymarzonych czterech czy nawet dwóch kółek, w pierwszej kolejności musi pamiętać o obowiązku wykupienia polisy OC, chroniącej stan portfela właściciela pojazdu podczas spowodowania przez niego wypadku czy stłuczki w ruchu drogowym. W ramach bowiem polisy poszkodowany uzyska stosowną rekompensatę, a my co najwyżej stracimy 10 % zniżek na polisę OC i to najczęściej tylko w następnym roku użytkowania pojazdu. W teorii możemy więc spać spokojnie, jeśli tylko w portfelu znajduje się druk opłacania ważnej polisy OC. W teorii, bo w praktyce, są sytuacje, w których nawet z OC zostaniemy pociągnięci do sporej odpowiedzialności finansowej.
Fakt, iż obowiązująca od 22 maja 2003 roku Ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych w swych zapisach i postanowieniach wyłącza pewne przypadki i zdarzenia z listy wypadków, podlegających wypłacie ubezpieczenia, nie oznacza, że warto pominąć prawo i poruszać się pojazdem mechanicznym bez ważnego ubezpieczenia OC. W większości bowiem spowodowanych przez nas stłuczek czy kolizji ustawa ma zastosowanie, a co ważniejsze, posiadając ważną polisę z tytułu OC nie narażamy się na bardzo dotkliwe kary, nakładane przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Istotnie jednak w pewnych przypadkach zdani jesteśmy tylko na siebie i niestety jak na ironię losu, są to zdarzenia, które pociągają za sobą ogromne straty finansowe.
Zgodnie bowiem z artykułem 38 tej Ustawy Towarzystwo Ubezpieczeniowe nie pokryje strat wyrządzonych na pojeździe mechanicznym, którego właścicielem, bądź współwłaścicielem jest sprawca wypadku, nie obejmie odpowiedzialnością finansową przewożonych za opłatą ładunków, paczek czy przesyłek, chyba, że sprawcą wypadku był inny kierowca, niż ten który owe ładunki przewozi. OC także nie zadziała przy utracie biżuterii, pieniędzy, znaczków, zbiorów numizmatycznych, czy wartościowych dokumentów i wreszcie, co najważniejsze w punkcie czwartym tego artykułu wyłączone z ochrony OC są wszelkie skażenia środowiska.
Ponadto warto pamiętać, że OC również straci swoją moc gdy wypadek nastąpił:
podczas udziału, bądź nawet przygotowań do zawodów motoryzacyjnych,
na skutek nie przestrzegania przepisów o ustawowym czasie pracy zawodowych kierowców,
w ramach rażących zaniedbań ze strony kierowcy ( brak badań technicznych, niesprawny pojazd itd.),
na skutek celowego działania kierowcy, albo nawet zamiaru popełnienia przestępstwa,
na skutek zdarzeń wojennych, ataków terrorystycznych, katastrof, rozruchów społecznych, a także na skutek szkód nuklearnych czy genetycznych, z którymi związane są jakiekolwiek szkodliwe wycieki czy emisje do powietrza, wody, lub gruntu.
Więc jeśli sami swoim świadomym, bądź nawet nieświadomym ( bo przecież nieznajomość prawa nie chroni przed jego przestrzeganiem) zachowaniem doprowadzamy do jakiegoś wypadku, to trudno oczekiwać, by Towarzystwo Ubezpieczeniowe wypłacało w takich przypadkach poszkodowanym osobom jakiekolwiek rekompensaty. Niesprawiedliwym może się jedynie wydawać zapis o szkodach środowiskowych, które niekoniecznie będą działaniem celowym, bądź świadomym, a których usuwanie znacznie obciąża kieszeń kierowcy. W myśl przepisów Unii Europejskiej z 2007 roku, obowiązujących również na terenie Polski, wszelkie szkody środowiskowe zobowiązany jest pokryć sprawca wypadku.
Innym problemem winnego wypadku kierowcy może być zbyt niska suma gwarancyjna, wypłacanego odszkodowania. Ich minimalną wysokość – 5 mln Euro na osobie i 1 mln Euro na mieniu reguluje Ustawa z 2003 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych. W praktyce będzie to oznaczać, że większość TU zastosuje się do minimalnego limitu, który co prawda w teorii nie jest niski, lecz już w praktyce, przy poważniejszych wypadkach, gdzie poszkodowanych osób jest znacznie więcej ( np. podczas kolizji z autobusem), bądź przy spowodowaniu karambolu może być nie wystarczający.
Mówiąc o szkodach środowiskowych, spowodowanych podczas wypadku na drodze, wcale nie musimy brać pod uwagę, dość poważnych i mało prawdopodobnych dla kierowcy samochodu osobowego sytuacji na przykład wykolejenia się cysterny z paliwem czy szkodliwymi chemikaliami. Wystarczy przecież, że na skutek uszkodzenia pojazdu doszło do wycieku benzyny z baku, gdzie również jesteśmy zobowiązani do zgłoszenia tego faktu odpowiednim służbom, jak i pokrycia wszelkich kosztów, związanych z usunięciem wszelkich zakażeń z gleby czy wody. W takiej sytuacji kierowca otrzyma rachunek za:
prace usuwania szkodliwej substancji z danego terenu,
przywrócenie naturalnego stanu różnorodności biologicznej, jeśli został zaburzony,
a także koszty rekultywacji zanieczyszczonej gleby.
I zgodnie z Ustawą o ubezpieczeniach obowiązkowych żadne TU nie pokryje nam tych kosztów, chyba, że w ramach OC rozszerzyliśmy naszą polisę o tak zwaną klauzulę środowiskową, bądź ekologiczną. Niestety, choć dyrektywy unijne już od dłuższego czasu obligują nas do pokrywania kosztów szkód środowiskowych, to wciąż żadne TU nie zaoferuje nam w tym zakresie nawet minimalnej pomocy. I jeśli już to najczęściej w ramach wykonywania odpowiedniej działalności gospodarczej, która niesie za sobą ryzyko, częstszego doprowadzania do tego rodzaju wypadków. A przecież dla prywatnych użytkowników samochodów, rachunki za szkody mogą być również bardzo ogromne, wynoszące nawet kilkaset tysięcy złotych. Na rynku wciąż jednak jest brak kompleksowego rozwiązania, by i na wypadek takich zdarzeń statystyczny Kowalski mógł się ubezpieczyć.
Dla firm natomiast, zwłaszcza tych, które na co dzień mają styczność z chemikaliami, paliwami ciekłymi i innymi substancjami, groźnymi dla środowiska istnieją trzy warianty, gwarantujące im pomoc finansową w ramach skażenia środowiska na skutek wypadku samochodowego:
pierwszym i dość popularnym jest tak zwane rozszerzenie z tytułu nagłej emisji substancji niebezpiecznych do środowiska. Ogranicza się ono jednak do niewielu zdarzeń, a tym samym nie w każdym przypadku ubezpieczyciel pokryje wszystkie koszty, związane ze skażeniem środowiska,
drugim rozwiązaniem może być rozszerzenie polisy OC o tak zwaną klauzulę środowiskową, w ramach której ubezpieczyciel zobowiązany będzie do pokrycia szkód na mieniu, jak i na pokrzywdzonych w trakcie wypadku osobach, bądź klauzulę ekologiczną w ramach której pokryte zostaną koszty działań naprawczych,
trzecim rozwiązaniem może być specjalistyczna polisa środowiskowa, która jest bardziej kompleksowa i dotyczy większości zaistniałych zdarzeń, związanych ze szkodami środowiskowymi. Wadą tego rozwiązania może być jedynie koszt polisy, który w zależności od wysokości rekompensaty sięga nawet kilku tysięcy złotych za roczną składkę. Z drugiej jednak strony wydatek ten nie jest w żadnym razie współmierny do kosztów, jakie firma poniesie, jeśli dojdzie do wypadku i skażenia środowiska.
Dla kierowców prywatnie użytkujących samochody w OC przydałyby się więc pewne zmiany w przepisach, choćby zasada partycypowania, przynajmniej częściowego przez TU w kosztach usuwania szkód środowiska, albo przynajmniej możliwość rozszerzania OC o klauzulę środowiskową, która wciąż dostępna jest tylko dla podmiotów gospodarczych.
Rejestracja auta za granicą, a ubezpieczenie OC w Polsce. Czy to jest w możliwe?
Mieszkasz na stałe za granicą ale często wracasz do Polski? Wolisz płacić tan...
Rowerowe ABC na drodze
Rower to szybki i ekonomiczny środek transportu. Co warto wiedzieć zanim wsią...
Jak nie płacić mandatu?
Mandat to nic przyjemnego. Punkty karne również. Poznaj skuteczne metody, dzi...
Wyłudzenie odszkodowania komunikacyjnego OC, AC - kto jak i kiedy?
Jak Polacy najczęściej wyłudzają odszkodowania z tytułu OC, AC? Jak TU bronią...